10 miejsc, które warto zobaczyć w Abu Dhabi i Dubaju (część 2)

Subiektywna lista atrakcji w Abu Dhabi i Dubaju

 

Jedno jest pewne: wszędzie, na każdym kroku, wszechobecny bezmiar wielkiego błękitu! Wybrałam kilka miejsc z tzw. #mustsee , ale w międzyczasie zmieniałam plany i szłam, gdzie mnie nogi poniosą. I tak zamiast gnać do Atlantisa na wielką palmę, wolałam dwie godziny powłóczyć się nad kanałem, między drapaczami chmur w dubajskiej Marinie czy buszować w sklepikach z szafranem na suku – arabskim bazarze w Deirze. I chłonąć jak najwięcej słońca! W tym czasie była zmiana pór roku i słupek rtęci szedł już mocno do góry, dawało się jednak jeszcze oddychać, ale zdarzały się też niespodzianki, np. deszcz (tak, tam też czasem pada przez 10 minut!) albo burza piaskowa.

Moi Przyjaciele zabierali mnie w ciekawe miejsca, te turystyczne, ale też nieoczywiste, np. trening biegowo-rowerowy lub zawody triathlonowe na pobliskim torze Fomuły 1. Opowieści z pierwszej ręki, doświadczenia ludzi, którzy tam mieszkają, bezcenne! Abu Dhabi, stolica Emiratów, zdecydowanie u mnie wygrywa z Dubajem. Mimo wszechobecnej pustyni, więcej tu zieleni, poza centralnymi punktami nie jest już tak wielkomiejsko, dużo spokojniej tu i nie przytłacza, jak Dubaj. Dlatego mój ranking #thebest10 zaczynam od Abu.

 

 

Sheikh Zayed Grand Mosque – Meczet Szejka Zayeda

Monumentalny Meczet Szejka Zayeda powalił mnie na kolana. Majestatyczne, białe, marmurowe minarety na tle wielkiego błękitu i płynące z nich wołanie muezina na modlitwę, przeszyły mnie dreszczem, gdy tylko wysiadłam z samochodu. Niezależnie od wyznawanej tam religii, w miejscach świętych czuję swoistą magię i wyciszam się (mimo tłumu turystów). I tak, po przejściu miliona bramek, niczym w najbardziej chronionym banku świata, odziana w niebieską abaję (tradycyjne muzułmańskie wierzchnie okrycie), wędrowałam korytarzami meczetu, po podłodze i wśród kolumn, ozdobionych przepięknymi kolorowymi kwiatowymi ornamentami, chłonąc bogactwo wzorów i feerię barw, a jednocześnie prostotę, pozwalającą na refleksję.

Oczy bolały od mieniących się kryształami Swarovskiego, siedmiu ogromnych żyrandoli, z których największy pokryty jest czterdziestoma kilogramami 24-karatowego złota. Pod nim, w głównej sali modlitw, znajduje się największy ręcznie tkany dywan na świecie – 1200 Iranek tkało go przez dwa lata! Obok meczetu znajduje się mauzoleum i grób Szejka Zayeda, przy którym codziennie, bez przerwy, 25 imamów na zmianę czyta wersety Koranu – według muzułmanów zapewnia to duszy szczęście i spokój.

 

 

Louvre Abu Dhabi

Abudabski Luwr. Powinien być ex aequo z Meczetem Szejka Zayeda, gdyż nie mogę zdecydować się, co bardziej mnie urzekło. Szczęka na podłodze już na zewnątrz. I nie chodzi o ponad miliard dolarów, które ZEA zapłaciły za prawo do używania nazwy przez 30 lat i możliwość wypożyczania eksponatów z francuskich muzeów. Otwarty dwa lata temu, w Dzielnicy Kultury na sztucznej wyspie Saadiyat, Luwr to 6,4 tys. m kw, na których prezentowanych jest na stałe kilkaset dzieł sztuki ze zbiorów muzealnych z całego świata. Przez klika godzin można zobaczyć to, na co musielibyśmy poświęcić, co najmniej kilkanaście wyjazdów. Koszt tych przyjemności to ok. 60 zł.

Znajduje się tutaj ponad dwadzieścia galerii, muzeum dla dzieci, ośrodek badawczy, audytorium, sklepiki z książkami i pamiątkami, restauracje i spacerowa promenada od strony morza. Stała ekspozycja wiedzie nas od prehistorycznych czasów do dziś, przez cywilizacje i kultury, opowiadając dzieje świata i pokazując codzienne życie wielu warstw społecznych. Mamy tu starożytną Mezopotamię i Egipt, chińskie dynastie, Cesarstwo Rzymskie, renesansowe perełki, impresjonistyczne czy modernistyczne  arcydzieła. Miłośnicy architektury poczują się tu, jak w raju.

Uznany na świecie, francuski architekt, Jean Nouvel, zaprojektował niebanalny gmach w oryginalnej formie, która nawet laika przyprawia o zawrót głowy, tworząc idealne połączenie arabskiej tradycji z nowoczesnymi trendami. Ażurowa kopuła, ważąca tyle, co wieża Eiffla w Paryżu, nie tylko nie przytłacza, ale sprawia wrażenie niesamowitej lekkości. Dobrze jest zwiedzać Luwr przy słonecznej pogodzie, wtedy gra świateł i cieni pozwala poczuć w pełni magię miejsca. Organizowane są tam również wystawy czasowe. Miałam ogromne szczęście obejrzeć blisko sto oryginalnych prac autorstwa Rembrandta i Vermeera oraz ich uczniów podczas wystawy “Rembrandt, Vermeer and the Dutch Golden Age: Masterpieces from the Leiden Collection and the Musee du Louvre.”

 

 

Kajaki w Eastern Mangrove Lagoon National Park

Któregoś pięknego dnia spotkałam się „po latach” z Łukaszem, kolegą, który również wyemigrował do ZEA i postanowiliśmy pokajakować po mangrowcach – wiecznie zielonych lasach namorzynowych,  typowych dla strefy podzwrotnikowej. Dwie godziny pływania kajakiem po Zatoce Perskiej (wiało, jak rok wcześniej na Bugu!) a potem po egzotycznym lesie w środku pustyni, częściowo zatopionym w wodzie, to piękna przygoda. Wpływasz w malownicze, wąskie kanały, ledwie na szerokość wiosła i czujesz się, jak w dżungli. Wszechobecna cisza, przerywana tylko pluskaniem ryb, trzepotem skrzydeł czapli czy okrzykiem flaminga – wbrew pozorom w koronach drzew tętni bogate życie. Przy odrobinie szczęścia spotkamy tu lisy, żółwie, a nawet delfiny i diugonie. Naszego bezpieczeństwa i właściwej trasy pilnował przemiły przewodnik z Bangladeszu.

 

 

Emirates Palace

W oparach luksusu. Inaczej nie da się tego nazwać. W czasie abudabskiego touru Radek stwierdził, że nie mogę nie postawić stopy na podłodze ze złota, dotknąć ścian ze złota, przejrzeć się w kryształowym lustrze w złotych ramach, no i … napić się kawy z 24-karatowym złotem – czułam się naprawdę wzbogacona wewnętrznie 😉 Właściwie to już od samego podziemnego garażu, parkując między dwoma wypolerowanymi na błysk Ferrari… Emirates Palace, bo o nim tu mowa, to jeden z najdroższych hoteli na świecie, nieoficjalnie siedmiogwiazdkowy. Zatrzymują się tu koronowane głowy państw, prezydenci, najważniejsi goście szejka. Tutejszy przepych jednak bywa przytłaczający.

 

 

Al Mina Fish Market, Dhow Harbour i Herritage Village

Trzeba wcześnie wstać, żeby zobaczyć bogactwo podwodnego świata na tętniącym życiem Al Mina Fish Market, ale warto. W Zatoce Perskiej żyje ponad 300 gatunków ryb. Czego tu nie ma! Małe rekinki, ogromne tuńczyki, mieniące się czerwienią karmazyny,  soczyste labraksy, krewetki, homary, langusty, niebieskie kraby. Możemy dać nasze zakupione skarby lokalnym kucharzom, którzy przyrządzą je w pyszny sposób, a potem zabrać ze sobą i zjeść w Dhow Harbour.

Fascynujący jest widok, gdy dau – tradycyjne arabskie statki żaglowe, powoli wypływają w morze, a w tle rysują się drapacze chmur w city. Obserwujemy codzienne życie rybaków naprawiających sieci, układających w stosy więcierze do połowu homarów, wyładowujących ryby z połowów czy ucinających sobie pogawędki. Zapatrzywszy się na stare łodzie, odpoczywające w porcie, przenosimy się z nowoczesnego świata do dawnej rybackiej wioski.

Następnym przystankiem może być Herritage Village – Wioska Dziedzictwa. Nam, niestety, przeszkodził odbywający się w tym czasie maraton rowerowy i zamknięte odcinki prowadzącej tam drogi. W zrekonstruowanej tradycyjnej emirackiej wiosce można cofnąć się do czasów życia na pustyni. Pełno tu muzealnych eksponatów: namiotów z koziego włosia, naczyń, przedmiotów codziennego użytku. Podczas warsztatów rzemieślnicy tradycyjnie tworzą ceramikę, pracują w metalu, tkają i przędą, ręcznie robią mydło, suszą zioła, które można też nabyć na pamiątkę w lokalnym sklepiku.

 

 

*****

Nie zdążyłam pojechać na safari na pustynię, zaszaleć w Ferrari World czy odwiedzić słynnej zielonej beduińskiej oazy Al Ain niedaleko granicy z Omanem, gdzie urodził się szejk Zayed. Może kiedyś, przy okazji, bo arabski świat jest intrygujący i pełen magii.

 

*Krótkie relacje video dostępne są na moim kanale Instagram w archiwum stories jako album Emirates 2019.

 

10 miejsc, które warto zobaczyć w Abu Dhabi i Dubaju (część 1)

10 miejsc, które warto zobaczyć w Abu Dhabi i Dubaju (część 3)