Prezenty gwiazdkowe w stylu slow

Slow food to nie tylko zdrowe odżywianie, ale pielęgnowanie relacji i ochrona naszej planety. Od lat gotuję w rytmie slow i propaguję tę filozofię na moim blogu. Równie świadomie wybieram prezenty dla bliskich. Niebawem Święta Bożego Narodzenia. Dzielę się więc z Wami pomysłami na trafiony upominek nie tylko dla „foodies”.

Dużo mówi się o kuchni slow, każdy na pewno gdzieś coś słyszał, ale czy naprawdę wiemy, co to jest slow food? W 1986 roku na północy Włoch w Piemoncie, krytyk kulinarny Carlo Petrini założył stowarzyszenie, które miało chronić lokalne smaki. Po trzech latach już międzynarodowa organizacja, dziś jest obecna w 150 krajach i zrzesza sympatyków z całego świata. Ruch slow food bierze w obronę tradycję i regionalnych wytwórców, promuje dobry smak i zasady „nowej gastronomii”, sprzeciwia się rosnącej sieci fast foodów.

O uzyskaniu znaku Slow Food marzy wielu producentów żywności. W Polsce slow food obecny jest od 2002 roku i zatacza coraz szersze kręgi. Kilkadziesiąt polskich produktów zostało wciągniętych na listę projektu Arka Smaku, który chce uchronić przed zapomnieniem oryginalne, regionalne produkty, niespotykane gdzie indziej. Znajdziemy tu m.in. fasolę z orzełkiem, śliwowicę, kindziuk, chleb bojkowski, oscypek i bryndzę, gruszkę ulęgałkę czy gęś karpacką.

Zasady slow food – zacznij od zaraz

Od czego zacząć? Jak wprowadzać zasady slow food do swojego życia? To nic innego, jak uważność i brak pośpiechu, celebrowanie jedzenia, gotowanie razem, spożywanie posiłków przy wspólnym stole. Często, zwłaszcza będąc sami, łykamy coś w locie, nie zwracając uwagi na to, co jemy i w jaki sposób. Przy wielu obowiązkach, staram się zjeść śniadanie i kolację przy stole, powoli i świadomie, najpierw przygotowując je starannie tradycyjnymi metodami i ładnie podając, nawet tylko dla siebie.

Żywność wybieram w duchu slow food, sezonowo, regionalnie, unikając produktów wysokoprzetworzonych, bez sztucznych dodatków i konserwantów. Kupuję to, co zostało wytworzone jak najbliżej miejsca, gdzie mieszkam. Wiejskie jajka od szczęśliwych kur, naturalne sery owcze i kozie z bacówki nieopodal, swojskie wędliny, wędzone tradycyjnie przez sąsiadów. Wystarczy dobrze rozejrzeć się w okolicy, pójść na targ, bazarek czy do budki z warzywami za rogiem i można tam znaleźć obfitość zdrowych, wspaniałych smaków.

Czerpię przyjemność z przyrządzania prostych potraw, a potem delektowania się nimi, bo nie muszą być one wcale wyrafinowane. Więcej piekę niż smażę, ograniczam mięso na rzecz warzyw, z których można wyczarować cuda, dodając odpowiednie przyprawy, robię domowe przetwory. Zachęcam do takiego smakowania życia i korzystania z przepisów nawiązujących do kuchni slow food, które znajdziecie na moim blogu – nie tylko świątecznych.

Coraz bliżej Święta

Pandemia covid zatrzymała nas nagle w codziennej gonitwie na dłużej niż myśleliśmy. Nieco z przymusu, ale wiele osób zaczęło baczniej przyglądać się temu, co na talerzu, robić świadome zakupy, gotować w domu, wpisując się tym samym w filozofię slow food. Coraz bliżej święta, w czasie których obdarowujemy bliskich przede wszystkim obecnością i uwagą. Spotykamy się z bliższą i dalszą rodziną, przyjaciółmi, ale też spędzamy je sami, tradycyjnie albo niekonwencjonalnie, strojąc choinkę i śpiewając kolędy, a czasem leżąc pod palmą i wsłuchując w szum fal oceanu.

Święta to także okazja do wręczania upominków, innym lub sobie. Nie musi być na bogato. Dla mnie najbardziej liczy się tzw. trafiony prezent i radość w oczach obdarowanego. Zamiast rozczarowania, gdy rozpakujesz paczkę, a tam kolejny rok z rzędu ten sam sweterek w romby i skarpetki w grochy. Warto zadać sobie trochę trudu, aby zorientować się, czego kto potrzebuje, co mu się podoba, o czym marzy. Oczywiście w zależności od pojemności portfela. Nie chodzi jednak o licytowanie się, kto dostał większy złoty pierścionek albo najnowszy model smartfona. Drobiazgi w duchu slow też potrafią niesamowicie uradować. Pamiętaj, żeby nie zostawiać zakupów na ostatnią chwilę, dokonasz lepszego wyboru i unikniesz paniki.

Upominek od serca

Są drobiazgi tworzone przez pasjonatów, prawdziwe, od serca. To zupełnie inne uczucie, gdy nawet mała rzecz, ale z drugiej strony wielka, bo wiem, spod czyich rąk wyszła, ile emocji w sobie ma. To właśnie sprawia, że oczy obdarowanej osoby lśnią z radości a moje szklą ze wzruszenia. Rękodzieło natomiast tanie nie jest i bardzo złości mnie, gdy ktoś narzeka, że „za drogo”.

Warto pamiętać, że koszt produkcji kilku czy kilkunastu sztuk jest nieporównywalnie większy niż w chińskiej fabryce, gdzie z taśmy spadają miliony bezwartościowych podróbek.  Zaś czas twórcy jest bezcenny. W wielu przypadkach to „aptekarska” robota. Dlatego nie wdaję się w dyskusje i bardzo wspieram małych twórców, podziwiam i szanuję. Zanim więc pójdziecie na zakupy na wielkie komercyjne platformy, rozejrzyjcie się po okolicy i po internecie, zajrzyjcie do małych księgarni i nierzucających się w oczy sklepików czy galerii.

Jaki trafnie wybrać prezent?

Dla fanów gotowania najbardziej trafiony będzie prezent kuchenny. Sama lubię dostawać rzeczy użyteczne i gadżety potrzebne w kuchni do nich należą. Form, kształtów, struktur, kolorów jest bez liku. Pamiętajmy o doborze upominku do stylu, w jakim osoba obdarowywana urządziła kuchnię. Rustykalnie, nowocześnie, a może eklektycznie. Gdy ciocia lubi stonowane kolory i jest tradycjonalistką, wściekle czerwony fartuszek może przyprawić ją o zawał.

Piękne i użyteczne

Na co dzień czy od święta, zawsze dobrze mieć pod ręką funkcjonalną, a jednocześnie ładną misę. Porcelanowa, drewniana, szklana lub ceramiczna – są trwałe i odporne na zarysowania czy pęknięcia. Gładkie czy kolorowe, dekoracyjnie zdobione czy minimalistyczne – będą się dobrze komponować z zawartością oraz cieszyć oczy gospodyni, jak i gości. Sprawdzą się doskonale jako prezent dla fana gotowania.

Przyjaciel lubi rzeczy ładne i estetyczne, jest eko i gardzi plastikiem? Niebanalna deska kuchenna to świetny prezent dla miłośnika kuchni. Ceramika, łupek, drewno, nie tylko są trwałymi materiałami i przetrwają lata krojenia i siekania, ale też efektownie prezentują się na stole jako podstawki do serów, warzyw, wędlin i różnego rodzaju przekąsek.

Z niecierpliwością czekasz zawsze na chleb lub szarlotkę autorstwa siostry? Doskonały prezent dla miłośnika pieczenia to wszelkiego rodzaju formy i foremki ceramiczne. Nie tylko zresztą do słodkości, ale przeznaczone są także do wytrawnych potraw, mięs i zapiekanek. Młodsi fani będą zachwyceni foremkami w kształcie ich ulubionych zwierzątek, postaci z bajek czy śmiesznych stworów.

W kuchni slow ważna jest oprawa. Zatrzymanie się w biegu, podarowanie sobie przyjemności i wypicie kawy lub herbaty w pięknej ulubionej filiżance niech będzie rytuałem każdego dnia.  Biała porcelana, ręcznie zdobiona ceramika, róże, a może fiołki, pawie albo złoto, ulubione motywy, uczynią smak i moment jeszcze bardziej wyjątkowym.

Cuda i cudeńka znajdziecie w bieszczadzkiej autorskiej Galerii Barak i jednej z moich ulubionych Ceramika Bolesławiec.

Dobrze przyprawione

Kuchnia bez przypraw to jak samochód bez kół. Często wystarczy niewiele produktów, a nawet jeden. Jeśli będzie odpowiednio przyprawiony – raj dla podniebienia. Bogaty przyprawnik to esencja gotowania. Lubię sypnąć tu i ówdzie garść ziół prowansalskich, wyostrzyć sos do makaronu szczyptą chilli, poczuć powiew orientu wrzucając do kurczaka trawę cytrynową lub liście kaffiru, dodać do słoneczek sardyńskich odrobinę luksusu w postaci metalicznej goryczki szafranu. Zdrowe i ekologiczne przyprawy na pewno znajdziecie w krakowskim sklepie Zdrowe Nowe – pysznym miejscu slow. Nie tylko zresztą przyprawy, ale mnóstwo produktów spożywczych i kosmetycznych na bazie naturalnych składników, od lokalnych dostawców i rodzinnych firm.

Więcej Zdrowe Nowe

Fot. Archiwum Zdrowe Nowe

Kulinarne podróże bez wychodzenia z domu

Wiedzy nigdy dość. Zeszyt mamy, babci, ciotki to prawdziwa kopalnia wiedzy, smaki dzieciństwa i pyszne wspomnienia. Lubimy podróżować, także po kulinarnych zakątkach świata, poszerzać horyzonty, próbować nowego lub zaskakiwać gości. Tutaj świetnie sprawdzą się książki i albumy z przepisami, zdjęciami, okraszone pięknymi opowieściami o źródłach, pochodzeniu jedzenia i zwyczajach w danym kraju. Podane na tacy, bez konieczności wsiadania do samolotu. Jeśli tylko możecie, zamawiajcie je bezpośrednio na stronach autorów bez pośredników albo w małych księgarniach, duzi sobie poradzą.

Więcej BookNet Wieluń

 

Jeśli Twoi bliscy niekoniecznie są kulinarnymi świrami, ale cenią sobie unikalne produkty i miejsca „z duszą”, mam dla Ciebie kilka inspiracji.

Mydło pachnące Bieszczadem

Ania mieszka od wielu lat w Bieszczadach i prowadzi piękne, klimatyczne domy do wynajęcia. Wędrując po cudnych manowcach, postanowiła, że będzie robić naturalne mydła. I to nie takie sobie zwykłe mydełka z gliceryny. To małe dzieła sztuki! Twórczyni inspiruje się bieszczadzką florą, zbiera rośliny i zioła – wystarczy wyjść z domu i są na wyciągnięcie ręki: kasztan, akacja, wrotycz, dzika róża czy lawenda. Bardzo starannie dobrane dodatki i oleje z certyfikowanych źródła dają doskonałą jakość.

Tu wszystko dzieje się w rytmie slow – mydło ma swój czas dojrzewania. Dzięki temu powstają jedyne w swoim rodzaju kostki o zapachu, który dech zapiera, tekstura i wygląd sprawiają zaś, że masz ochotę je zjeść!  Jeśli choć raz umyjesz nim dłonie (włosy też mają swoje dedykowane mydło), zostanie z Tobą na zawsze.

Więcej Bieszczadzka Pracownia Mydła Naturalnego

Fot. Archiwum pracowni

Puszcza zatopiona w żywicy

Basię poznałam jeszcze w dawnym życiu podmiejskim. Dziś obie mieszkamy na wsi setki kilometrów od siebie. Tak, jak mnie wezwały Bieszczady, tak ona poczuła zew puszczy. Niczym Simona Kossak, podjęła wyzwanie i przeprowadziła do Białowieży. Powstała PoDuszka – kameralny klimatyczny dom w otulinie Rezerwatu Puszczy Białowieskiej, do którego zaprasza gości spragnionych natury, żubrów na polanie, jeleni na rykowisku czy pana łosia w leśnej kąpieli.

Voucher pobytowy w PoDuszce będzie doskonałym prezentem dla miłośników przyrody i spokoju. Poza tym, że Basia wspaniale fotografuje, wytwarza też, wraz ze swoim partnerem Tomkiem, przepiękne przedmioty w żywicy – użytkowe i ozdobne. Biżuteria, breloki, wyposażenie domu, we wszystkim zatapiane są cząstki puszczy. To nie wszystko! Talent Basi objawia się też w cudnych ubraniach, na których maluje różnorodne motywy. Nie tylko na nowych, również daje drugie życie tym używanym. Są unikalne, żaden wzór nie powtarza się drugi raz.

Więcej PoDuszka

Fot. Archiwum PoDuszka

Let’s Wine

Czyż wino nie jest rękodziełem? Zwłaszcza w niewielkich, rodzinnych winnicach, gdzie gospodarze wkładają w jego tworzenie całe serce i pasję. Takie właśnie wina, nietuzinkowe i w dodatku w dobrych cenach, serwują właściciele Let’s wine, którzy konsekwentnie szukają coraz to nowych bukietów w malowniczych zakątkach Europy. Butelka francuskiego Cremant d’Alsace,  a może zestaw winnych szczepów Apulii lub portugalskie Convento de Marialva z oliwą ze wzgórz Alentejo czy bon podarunkowy na zakupy swoich indywidualnych typów. Wino zawsze będzie doskonałym podarunkiem!

Więcej Let’s Wine

Fot. Archiwum Let’s Wine