Weekend. Budzę się o świcie, choć budzik w te dni nie istnieje. Piję kawę i niesie mnie gdzieś… Wiem: Kazimierz nad Wisłą. Niedaleko, bo 120 km. Malownicza droga przez Puszczę […]
Weekend. Budzę się o świcie, choć budzik w te dni nie istnieje. Piję kawę i niesie mnie gdzieś… Wiem: Kazimierz nad Wisłą. Niedaleko, bo 120 km. Malownicza droga przez Puszczę […]