Miód – natury cud

Kubuś Puchatek, Miś o dużym brzuszku i wcale nie-małym rozumku, wiedział, co dobre. Bo przecież miód pszczeli, ten prawdziwy, naturalny, to samo zdrowie, jak też wspaniały dodatek do różnych potraw, nie tylko słodkich deserów. Można z miodkiem poszaleć, oj można. Pomyślcie tylko: żeberka marynowane w piwie i miodzie albo  kurczak na sałatach z gruszką i figą w sosie miodowo-estragonowym. Że nie wspomnę o miodach w butelce…

„I pomyśleć tylko… – mruczał Puchatek, wylizując z garnka ostatnią kropelkę – … że są na świecie pszczoły, które robią miód specjalnie dla misiów! – W takim razie czemu nie chcą go oddać? – zdziwił się Prosiaczek. – Żeby mi się w łebku nie przewróciło! – wyjaśnił skromnie Miś.” Mój najukochańszy, mądry Miś. Był takim autorytetem, że od najmłodszych lat parafrazowałam go, powtarzając: „na chlebek się ciężko pracuje, więc ja poproszę tylko miód albo marmoladę, a najlepiej jedno i drugie.” Dziś zaczynam każdy dzień od szklanki ciepłej wody z miodem i cytryną – Olga Kozierowska, dziękuję za ten zdrowy nawyk! :)  W łebku też nie przewróciło się, póki co.

 

 

Miód jest niewąptliwie cudem natury: pyszna słodycz do jedzenia, lek i kosmetyk. Jest zdrowszy dla organizmu niż cukier, jednak trzeba pamiętać, aby nie dodawać go do zbyt gorących płynów (wody, herbaty, mleka), gdyż mimo zachowania walorów smakowych, straci swoje odżywcze i lecznicze właściwości. Miody są niezastąpione w leczeniu chorób górnych dróg oddechowych i przy obniżonej odporności organizmu, wspomagają leczenie chorób reumatycznych, skórnych, układu nerwowego, układu krążenia na tle miażdżycowym. Działają przeciwzapalnie i odkażająco.  Pyłki kwiatowe zawarte w miodach wielokwiatowych są doskonałe w profilaktyce chorób alergicznych jako antygeny. Upiększające właściwości miodu, już w starożytności ceniły Kleopatra i Poppea, kąpiąc się w mleku i miodzie, a dziś coraz więcej producentów wraca do starych receptur z miodem w roli głównej.

 

 

Czy wiecie, ile muszą napracować się pszczoły, aby wytworzyć 1 kg miodu? Muszą przysiąść około 4 miliony razy na kwiatach lub liściach, przy czym jedna pszczoła w ciągu całego swojego życia produkuje mniej więcej jedną łyżeczkę miodu. W zależności od gatunku rośliny, z której pszczoły zebrały pyłek, miody różnią się od siebie konsystencją, barwą, zapachem i smakiem. Od rodzajów miodu można dostać zawrotu głowy: wielokwiatowy, spadziowy, akacjowy, gryczany, lipowy, rzepakowy, wrzosowy, kremowany, wiosenny z mniszkiem, ziołomiody, jak również inne produkty pszczele: pierzgi, pyłki kwiatowe, propolisy…. Każdy łasuch znajdzie coś dla siebie.

 

 

Pszczelarzy mamy w Polsce kilkadziesiąt tysięcy a rodzin pszczelich prawie półtora miliona. Mnie urzekła pasieka „Sądecki Bartnik” i miody państwa Anny i Janusza Kasztelewiczów ze Stróży, miejscowości malowniczo położonej na skraju Beskidu Sądeckiego. Kilka dni temu miałam okazję posłuchać, jak z pasją opowiadała o nich Czesia Adamik z Muzeum Pszczelarstwa, założonego również przez rodzinę Kasztelewiczów. Spróbowałam też rzecz jasna miodów, i klasycznych i pitnych. Pyszności nieziemskie! Zapisałam sobie już ten adres jako absolutnie konieczny przystanek, gdy będę w okolicy. W końcu mam zaległą wizytę u Wujka Henia w Grybowie a to przysłowiowy rzut beretem.

 

 

A jest co pozwiedzać. Gospodarstwo Pasieczne „Sądecki Bartnik” to firma rodzinna z ponad 40-letnią tradycją. Trzeba mieć autentyczną pasję i fascynację pszczołami, żeby przetrwać tyle lat i tak wspaniale się rozwinąć. Tu właściciele nie skupiają się tylko na cyfrach i słupkach sprzedaży. Dbają o swoją „trzódkę” – wędrują z pszczołami na coraz to inne „pszczele pastwiska”, co gwarantuje wysoką wydajność miodu z jednego ula.  Wydają książki i produkują filmy o tematyce pszczelarskiej. Dbają też o współpracujących z gospodarstwem pszczelarzy – prowadzą prace hodowlane i wychów wysokiej jakości matek pszczelich a pracownicy gospodarstwa i zapraszani specjaliści szkolą i udzielają porad oraz pomocy w prowadzeniu innym własnych pasiek. Młodzież szkolna zaprzyjaźnia się z pszczołami i poznaje ich tajemnice podczas warsztatów.

 

 

Od 2000 roku działa tu Muzeum Pszczelarstwa, które oprócz bogactwa eksponatów z zakresu pszczelarstwa gromadzi także zbiory dokumentujące życie codzienne sądeckiej wsi. Wśród rarytasów znajdujących się w Muzeum, oprócz 100 uli i narzędzi pszczelarskich, można znaleźć  kłody na pięć rodzin pszczelich i cieplarki do hodowli matek, pochodzące z XVIII i XIX wieku. Jest też oryginalna kuźnia. Dzieci mogą poszaleć na placu zabaw zwanym „Pszczelą Wioską” i pohasać z czworonogami w Zwierzyńcu. Wokół roztaczają się urokliwy park Zarembów, staw, strumień, pola i pełne pszczół sady.

 

 

Po zwiedzaniu warto przekąsić  coś pysznego  w Bartnej Chacie, w końcu nie samym miodem człowiek żyje. A gdyby komuś jednak przewróciło się w łebku od nadmiaru staropolskich półtoraków, dwójniaków, trójniaków lub miodowego piwa,  znajdzie wygodne łóżko i dach nad głową  „U Babci Marysi” w pokojach retro , uroczo nazwanych koniczynowym, malinowym, nektarowym lub wielokwiatowym.  Jeden z budynków stanowi rekonstrukcję zabytkowego obiektu szkoły przykościelnej z drugiej połowy XIX wieku, położonej w sąsiedniej wsi Krużlowa. O poranku, przy filiżance kawy (z miodem!) można nostalgicznie zadumać się na oszklonym ganku z widokiem rozpościerającym się na sielską okolicę.

Jednym słowem to idealne miejsce na… miodowy miesiąc! Wszystkiego miodowego zatem :)